W tym miesiącu przedstawimy Państwu działalność kolejnego Koła Gospodyń Wiejskich w Kałdunach. Są drugim, najstarszym po KGW Tynwałd, działającym kołem w naszej gminie. Z Przewodniczącą koła, a jednocześnie sołtys sołectwa Kałduny, Danielą Wysocką rozmawiał Robert Jankowski. Pani Daniela jest znana w całej gminie ze świetnej kuchni, jest również wieloletnim, nagradzanym sołtysem oraz społecznikiem.
Robert Jankowski: Wasze koło jest jednym z 12. Kół Gospodyń Wiejskich działających na terenie gminy Iława. Jak większość z nich rozpoczęłyście swoją przygodę w latach 70-80. Później w okresie transformacji Wasze koło, jak większość tego typu organizacji, zawiesiliście swoją działalność. Ale w Waszym przypadku było jednak nieco inaczej.
Daniela Wysocka: Swoją działalność rozpoczęłyśmy w 1978 roku z panią Danielą Dreszler, która była pierwszą przewodniczącą. Myśmy zawsze coś robiłyśmy z kółkami rolniczymi. Sprowadzaliśmy na potrzeby naszego sołectwa drzewka, krzewy, rośliny, drób. W świetlicy były organizowane warsztaty i szkolenia kulinarne. Pomysłodawcą założenia koła była pani Urszula Rabiczko, która została kolejną, po pani Dreszler, szefową naszej organizacji. Po pani Rabiczko ja zostałam Przewodniczącą.
RJ: Później koło się rozpadło?
DW: Tak, nasza działalność jako koła została zawieszona, aż do 2008 roku, kiedy nastąpiła reaktywacja koła.
RJ: Jakie były Wasze pierwsze działania?
DW: Jak już wspomniałam rozprowadzałyśmy drób, kwiaty, drzewka owocowe czyli zbieraliśmy zamówienia wśród mieszkańców, ja składałam zamówienie i później rozprowadzałam wspólnie z panią Dreszler. Od początku lat 90. były u nas robione wieńce
RJ: A jak często i gdzie się Panie spotykają?
DW: W zależności od potrzeb. Czasami są to spotkania raz w tygodniu lub częściej, ale zwykle to raz w miesiącu. Ale cały czas mamy ze sobą kontakt, bo zawsze coś się dzieje. Tak jak np. te warsztaty kulinarne, które bardzo mile wspominam.
RJ: Czyli Wasza działalność wykraczała poza typową działalność kół gospodyń Wiejskich.
DW: Tak. Jak wcześniej wspomniała od ok. 1992 roku, nieprzerwanie robiłyśmy wieńce dożynkowe. W 1992 roku, w Rudzienicach były powiatowe dożynki i otrzymaliśmy I miejsce.
RJ: Wcześniej wspomniała Pani, że Wasza działalność została zawieszona do 2008 roku?
DW: Działaliśmy nieformalnie, nasza aktywność nie zginęła. Robiłyśmy rokrocznie wieńce dożynkowe, czy jak coś było trzeba do kościoła zrobić, to ta nasza grupa była zawsze w gotowości. Brałyśmy udział w konkursach, robiłyśmy potrawy na różne degustacje.
RJ: A ile Was w tamtym czasie było?
DW: Wtedy było nas ok. 10 osób. Obecnie nasze koło liczy 5. osób, które aktywnie działają. Oczywiście jak jest potrzeba i poproszę to inne panie również przyjdą. Wiadomo, że każdy ma swoje obowiązki domowe.
RJ: Zapytam jeszcze jaka jest struktura wiekowa w Waszej organizacji?
DW: Zróżnicowana. Mamy panie w różnym wieku. Są osoby, które działają z nami nieformalnie. Przychodzą do nas jak jest potrzeba. Osobiście chciałabym, żeby przekazać stery komuś młodszemu. Ja już nie mam tyle czasu.
RJ: Czy młodzież angażuje się w działalność koła?
DW: Tak. Jest kilka dziewczyn, które nam pomagają. Wspomagają nas nie tylko przy przygotowywaniu potraw, ale również często potrzebujemy transportu i wtedy również nie odmawiają nam pomocy. Nie są jeszcze formalnie w kole, ale aktywnie współpracują z nami. Rozumiemy to, bo kobiety w tym wieku mają dużo obowiązków domowych, z wychowywaniem dzieci. Później następuje ten czas, kiedy można więcej zaangażować się dla społeczności.
RJ: Kto z Wami współpracuje?
DW: Współpracujemy z Gminnym Ośrodkiem Kultury, jako że jestem również sołtysem to również z radą sołecką, z naszym radnym Andrzejem Kozickim, który nam pomaga i wspiera nas. Oczywiście z Urzędem Gminy w Iławie, z wójtem Krzysztofem Harmacińskim, na którego pomoc i wsparcie zawsze możemy liczyć. Współpracujemy ze szkołami gminnymi, z innymi kołami. Angażujemy się również w działalność Klubu Seniora oraz Klubu Integracji Społecznej w Ławicach. Współpracujemy również z „Amazonkami”.
RJ: Jakie są Wasze największe sukcesy?
DW: Tych sukcesów było bardzo dużo. Braliśmy udział w różnych konkursach. W 2013 i 2014 roku w konkursie „Na najlepszą potrawę rybną” organizowaną przez marszałka województwa, kilkukrotnie w konkursie na „Najpiękniejszy stół wigilijny”. W konkursie Wieńca Dożynkowego podczas Dożynek Gminnych w Kałdunach w 2016 roku zajęliśmy II miejsce. Osobiście otrzymałam od Marszałka Województwa Gustawa Marka Brzezina Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Warmińsko-Mazurskiego oraz Odznakę Honorową „Zasłużony dla Rolnictwa” od Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
RJ: Z jakimi problemami według Pani w dzisiejszych czasach przychodzi zmierzyć się członkiniom takich organizacji jak Koła Gospodyń Wiejskich?
DW: Chcielibyśmy, aby młodzież się bardziej angażowała w taką działalność, młode panie. Chcielibyśmy przekazać naszą wiedzę, umiejętności i tradycję. Żeby nasza działalność była kontynuowana.
RJ: Czy Pani zdaniem tradycja i regionalizm w dzisiejszych czasach to istotna sprawa?
DW: Ja myślę, że najbardziej istotna. Jak byśmy nie pielęgnowały tej naszej tradycji i kultury, to ona by zaginęła. Poza tym nie spotykałybyśmy się tak często (śmiech). Ta tradycja skupia nas razem i podtrzymuje więzi społeczne.
RJ: Działacie również na rzecz Waszego sołectwa. Jakie to działania?
DW: Od wielu lat organizujemy latem zajęcia w świetlicy dla dzieci. Przeprowadzamy warsztaty plastyczne, gramy w gry, uczymy je gotować. Na zakończenie robimy piknik, na którym dzieci otrzymują jeszcze drobne upominki. W ciągu roku organizujemy również tematyczne warsztaty dla dzieci np. malowanie na szkle, wykonywanie kartek świątecznych i wiele innych. Bierzemy corocznie udział w akcji „Torty dla WOŚP”, podczas której pieczemy torty które są licytowane podczas Finału WOŚP w Wikielcu. Angażujemy się również w pomoc w organizacji różnych kiermaszy. Zorganizowałyśmy także wyjazdową imprezę z okazji „Dnia Matki”. Pomagamy także w organizacji Biesiady Historycznej, która się odbywa w Skansenie Pomezania.
RJ: W jaki sposób ludzie reagują na to co Panie robią? Czy są oni zadowoleni z tego, że na różnych wydarzeniach publicznych pojawiają się stoiska z typowo regionalnym jedzeniem?
DW: Generalnie ludzie nas chwalą. Doceniają tradycyjny smak i charakter przygotowanych przez nas potraw. I chyba to jest prawda, bo bardzo szybko nam jedzenie schodzi (śmiech). Mamy dużo propozycji, aby obsługiwać różne imprezy okolicznościowe.
RJ: Jakie macie plany na przyszłość?
DW: Marzy nam się nowa świetlica i jakieś nieduże pomieszczenie do spotkań. Bo w okresie zimowym trudno ogrzać całą świetlicę, żeby się na chwilę spotkać. Mamy dużo pomysłów na integracje, prowadzenie warsztatów dla dzieci, młodzieży i dorosłych, które chcemy dalej rozwijać.
RJ: Czego mogę Państwu życzyć?
DW: Przede wszystkim zdrowie i wytrwałości. To jest najważniejsze!
RJ: I tego w imieniu swoim własnym i wójta gminy Krzysztofa Harmacińskiego Paniom życzymy.
DW: Korzystając z okazji chciałam podziękować, już nieżyjącej, pani Danieli Dreszler, z którą bardzo dużo pracowałam i wszystkiego się od niej nauczyłam. Pani Bogusi Kowalskiej, że nas zaangażowała. Szczególnie dziękuję panu Wójtowi Krzysztofowi Harmacińskiemu wraz z pracownikami urzędu, który od zawsze nas wspiera i pomaga w naszej działalności. Pani Grażynie Piękos wraz z pracownikami Gminnego Ośrodka Kultury, Pani Ewelinie Tuchalskiej wraz z pracownikami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, radnym i sołtysom. Innym kołom za bardzo dobrą współpracę. Dziękuję również wszystkim naszym przyjaciołom, którzy nas wspierają w naszej działalności.
RJ: Dziękuję za rozmowę i w imieniu naszych czytelników proszę przyjąć życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności. Proszę również przyjąć nasze serdeczne podziękowania za Wasze zaangażowanie na rzecz gminy Iława i lokalnej społeczności oraz za promowanie gminy.
Wywiad przeprowadził Robert Jankowski, UG w Iławie.